Zachęcamy do lektury najnowsze relacji Doroty i Bartka z „Agrafka i sznurek…”, którzy widokową trasą N6, ruszaj skuterem na wpadł Lizbony
Jasna, długa, prosta – jak widać nie tylko Trasa Łazienkowska. Droga wylotowa na północ z Lizbony N6 to świetna trasa dla miłośników zwiedzania na „dwóch kółkach”. Odcinek może i jest znacznie krótszy od Magistrali Adriatyckiej, ale tak samo urokliwy. Poza tym chorwacką autostradką nie dojedziemy do najdalej wysuniętego na zachód krańca kontynentu europejskiego! Za to N6, przechodząc następnie w N247, prowadzi prosto do Cabo da Roca, gdzie Atlantyk z pasją miota falami, roztrzaskując je o skaliste wybrzeże tego malowniczego przylądka. Sam przylądek to jednak nie wszystko. Po drodze warto zatrzymać się na podwójne espresso przy promenadzie w Cascais, które z kolei przeniesie nas atmosferą do prowansalskich Aix i Saint-Tropez. Poza klimatycznymi uliczkami i wspaniałymi platanami, tylko tutaj można podziwiać „diabelskie usta” i trzeba przyznać, że przepaść Boca do Inferno wraz z rozciągniętymi po horyzont klifami robią piekielnie mocne wrażenie. Wzdłuż całej trasy N6 natrafimy na niezliczone plaże i miejsca doskonałe na romantyczny piknik. Naszym zdaniem, N6 zasługuje na szóstkę z plusem, i podobnie jak historyczne tramwaje, to must-do pobytu w Lizbonie.